Marcjanna - 2010-09-09 16:12:53

Tosia nie jest terrierem australijskim. Jest mieszańcem sznaucera miniaturowego i jakiegoś innego psa - ojciec musiał być większy od matki sznaucerki.

Sunia ma bardzo długie nogi... nogi jej są tak długie jak wysoka jest moja Rori... A03CE751239

Tosia nie ma oka, była z pewnością bita zanim jej poprzedni właściciele ją i jej matkę wyrzucili z domu...

W schronisku dla zwierząt w Legionowie nie potrafiono nam powiedzieć czy oko straciła na skutek choroby, wypadku czy właśnie maltertowania....

Otworzyłam dla niej nowy wątek. Z pewnością będę miała pytania do tych którzy mają więcej niż jednego psa...

Już jedno mi się narodziło:   Czy Rori może być zazdrosa o Tosię - do tej pory była centrum naszej uwagi... czy ona może coś takiego odczuwać jak : "...o... pojawiło się nowe zwierzę i teraz jestem na drugim miejscu... "

Chodzi mi o to czy pies może coś podobnego odczuwać jak dziecko , gdy rodzi się drugie... czasem tak jest...że starsze rodzeństwo czuje się odstawione na boczny tor gdy pojawia się nowe dziecko w rodzinie...  i co należy w tej sytuacji zrobić???? Jak się zachować ....

Marcjanna - 2010-09-10 11:14:30

Oto zdjęcie:

obie panny:

http://img39.imageshack.us/img39/8200/roriitosia.jpg

Uploaded with ImageShack.us


trzy godziny później na innej  kanapie :

http://img814.imageshack.us/img814/285/tosiairorinainnejkanapi.jpg

Uploaded with ImageShack.us

po zrobieniu zdjęcia spały obie dalej.... Tosia jest bowiem bardzo czuła: poruszę się od razu patrzy co się dzieje, przyczym Rori śpi w najlepsze...1image014

Tilia - 2010-09-10 13:58:36

Świetnie wyglądają razem, miło oglądać. Rori na pewno będzie szczęśliwa z nową przyjaciółką, moim zdaniem psy (a na pewno większość psów) lepiej się czują mając innego psiego towarzysza w swojej ludzkiej rodzinie. Co do zazdrości to ja uważam że tak, mogą być zazdrosne. Wiele osób uważa że to  zbytnie personifikowanie zwierzęcia, ale dlaczego mamy go odmawiać psom, które przecież też są stadne jak my? Jak się zachowywać? z wyczuciem. Z jednej strony trzeba pokazywać Rori, że mimo nowego psa ona nadal jest bardzo ważna. Ale z drugiej trzeba uważać żeby nie wychować małego tyrana ;) Nagradzaj Rori za wspólne zabawy z Tosią, za wspólne niekonfliktowe przebywanie, niech wie że jesteś z niej dumna jak jest grzeczna! Zachęcaj je do wspólnych działań.

Marcjanna - 2010-09-10 15:34:25

Na razie to Rori chce się bawić , a Tosia trochę nieufna... , ale się bawi... albo jest to walka , kto jest tu ważniejszy .... na razie krew się nie leje .... i chyba raczej są zadowolone....

Tosia się wszystkiego boi. Tam gdzie Rori nos wsadza z zaciekawiniem, np czemu ściągacie to coś z dachu samochodu - Tosia leci do najdalszej części działki...

W tej chwili Tosia ma do mnie więcej zaufania niż do Krzyśka , chociaż to on ją nosi  i to on ją chciał....

Myślę, że jesteśmy na dobrej drodze.

Co mnie w tej chwili niepokoi to to , że Tosia ciągle wącha i tak chodzi jak by była na polowaniu... może szuka czegoś do jedzenia???? Wolałabym żeby nie miała za dużego instynktu łowieckiego, ja nie chcę ją stale na smyczy prowadzać... Ale może jedynie czyta / poznaje świat , bo tej pory nie wiele mogła poznać... Rori jak była mała (chociaż Tosia ma już moim zdaniem około 7 - 9 miesięcy) to też w zasadzie dużo wąchała...

Zobaczymy co czas przyniesie...

Marcjanna - 2010-09-16 19:25:20

Witam ,

minął tydzień, jak Tosia jest z nami. Z chwili na chwilę jest coraz bardziej ufna. Wczoraj już nawet nie chciała sama spać tylko pchała się do sypialni i na łóżko. To mi trochę przeszkadza, chociaż Rori naturlanie z nami śpi...

Zrobiliśmy jej ładne łóżko przy naszym łóżku i raczej to zaakceptowała - wczoraj ...

Myślę, że  Rori i Tosia się zaprzyjaźniły, ale poniżej popatrzcie na te dwa filmiki i powiedzcie , czy to zabawa czy raczej walka o "władzę".  Dla mnie wyglądała to jak zabawa, nie uciekały od siebie raczej się ganiały, krew się nie polała... Ale Tosia chwyta Rori za kark i to mnie trochę zaniepokoiło... ale raczej nie widać, żeby były złe na siebie....

w pierwszym filmie widać jak Tosia po raz pierwszy wzięła zabawkę :



a to drugi film :



a potem po tych walkach tak sobie siedziały:

http://img411.imageshack.us/img411/6931/tosiairori.jpg

Uploaded with ImageShack.us


Najważniejszym do tej pory problemem to jest ... sikanie... nie robi w domu, nie, nie ... ale załatwia się nawet co 12 godzin !!!!!!!!

np. o 8 rano , a potem pomimo spaceru długiego w południe o : 17:00!!! i potem dopiero znowu rano , pomimo spaceru w nocy o 22:00!!!!!!

czy jest jakiś sposób na to , żeby to zmienić??? czy ewentuałnie zmieni się to z biegiem dni , jak się przyzwyczai do regularnych godzin spacerów?  Może sobie sikać kiedy chce, tyle , że przetrzymywanie na pewno nie jest dobre dla jej nerek...

Tilia - 2010-09-22 13:15:39

Zabawa! pyszna zabawa w kotłowanie się po trawie :D choć ze strony Rori z podtekstem- pamiętaj mała że to ja jestem tu górą ;) Póki Tosia jest dzieciak i to uległy dzieciak to jej to nie przeszkadza. Jak zacznie dojrzewać mogą przytrafić się sprzeczki. Ona jest wysterylizowana?

Co do sikania, czy raczej braku sikania- robiliście jej badania krwi? podstawowe- morfologię z biochemią? może warto je zrobić. To szczeniaka, powinna sikać nawet częściej niż pies dorosły. Na wszelki wypadek warto jej zbadać krew, a jak się sytuacja będzie przeciągać to i mocz. Czy mi się wydaje, czy ona troszkę krzywi łapki? może to tak w zabawie, ale zdawało mi się że "lecą" jej paluszki na boki. Najsilniejszy wzrost już za nią ale możnaby przy okazji zbadać stosunek wapnia do fosforu i może podać coś profilaktycznie na stawy?

Marcjanna - 2010-09-27 09:56:32

Niestety nie byliśmy jeszcze u weterynarza ... ale pójdziemy, chciałam żeby nabrała zaufania, bo ona naprawdę wszystkiego się boi, głównie różnych hałasów.  O podawaniu czegoś sensownego na stawy już myśleliśmy - na razie dostaje fajne kości - cielęce kości z klatki piersiowej i biały serek (wszystko z umiarem).

Problem toalety mamy definitywnie z głowy. Nasze początkowe przypuszczenia się sprawdziły, była bita pewnie i bała się załatwiać, trzymała więc do ostatniej chwili ... Teraz już tego nie ma, od środy / czwartku chyba, wychodzimy na zewnątrz sika i widać, że jest przy tym bardzo odprężona, żaden stres , jak Rori : o trawa no to sikamy ... A03CE751239. Mam nawet teraz wrażenie , że nie może się doczekać kiedy będzie sikać!  1image014


Ja myślę , że Tosia jest teraz w czasie dojrzewania. Jest wrzesień , w czewrcu /najpóźniej trafiła do schroniska, bo w czerwcu była szczepiona przeciw wściekliźnie/, w sierpniu powiedziano mojemu mężowi, że ma 6 - 8 miesięcy, to teraz musi mieć przynajmnienj : 7 - 9 miesięcy. Zresztą może ta informacja o wieku pochodziła z czerwca :czyli w czerwcu oszacowano jej wiek na :  6 -8 miesięcy ... Jeżeli tak było , to teraz musiałaby mieć 9 miesięcy przynajmniej.

W schronisku została wysterylizowana, więc - tu moje pytanie: czy ona przechodzi w związku z tym normalne dojrzewanie jak niesterylizowane sunie?

Marcjanna - 2010-10-12 00:58:21

Tosia rozpoczęła "naukę" w klubie sportowym razem z Rori. I muszę przyznać, że całkiem jej dobrze idzie.

Co prawda pewnie jeszcze dużo czasu upłynie zanim przeskoczy jakąkolwiek przeszkodę, przejdzie przez tunel itd- nie dlatego, że nie umie, tylko dlatego, że się po prostu boi.

Minął miesiąc jak ją mam i już nauczyła się wielu rzeczy. Np: siad, leżeć, jak wracamy ze spaceru to od razu obie siadają w korytarzu i czekają aż im łapy wytrę.

Ale jak tylko usłyszy jakiś hałas to widać, że bardzo się boi. Na przykład dzisiaj składałam karton - nogami , po to żeby wyrzucić i ten hałas tak ją przestraszył, że całe po południe siedziała w fotelu w moim biurze przy czym ja i Rori "sprzątałyśmy" na dole...

A oto kilka zdjęć:

http://img299.imageshack.us/img299/721/23988263.jpg

Uploaded with ImageShack.us


http://img840.imageshack.us/img840/6476/49534311.jpg

Uploaded with ImageShack.us


http://img524.imageshack.us/img524/723/34794545.jpg

Uploaded with ImageShack.us

http://img515.imageshack.us/img515/7858/14561511.jpg

Uploaded with ImageShack.us

http://img177.imageshack.us/img177/1079/38571708.jpg

Uploaded with ImageShack.us

http://img171.imageshack.us/img171/383/14762227.jpg

Uploaded with ImageShack.us


http://img72.imageshack.us/img72/5038/78062736.jpg

Uploaded with ImageShack.us

http://img704.imageshack.us/img704/7558/76005178.jpg

Uploaded with ImageShack.us


http://img440.imageshack.us/img440/9004/55622217.jpg

Uploaded with ImageShack.us

http://img3.imageshack.us/img3/5408/15942867.jpg

Uploaded with ImageShack.us

Marcjanna - 2010-11-03 18:33:22

Tosia umie już siad, leżeć i biega bez smyczy !!!!!!! Przychodzi szybciej na zawołanie niż Rori!!!!

W dodatku jest prawdziwym MYSZO-ŁOWEM !!!! jeszcze żadnej myszy co prawda nie złapała, ale baaaardzo się stara !!!

HANDkiss

Tilia - 2010-11-05 09:44:25

Brawo! Nie piszę, nie komentuję, ale czytam i cieszę się razem z Wami :)

Marcjanna - 2010-11-05 11:11:38

Na tym łóżku , które jest na zdjęciu na samej górze śpią już od jakiegoś czasu obie - Łóżko jest bardzo duże, jest tam dość miejsca dla trzech psów !

Tilia - 2010-11-05 16:54:32

hahaha
macie jakieś plany powiększenia stadka? :D :D

Marcjanna - 2010-11-06 09:37:28

Skrzyżować Rori z Tosią????
HM, To by wyszły dziwolągi...

Marcjanna - 2010-11-17 09:36:04

Dziś krótko :
Tosia jest u nas już 2 miesiące i 7dni ... i zrobiła z niej się już taka chuliganka , że ho ho ! Ale co najważniejsze :

NIE BOI SIE JUZ przejeżdżających samochodów, maszyn rolniczych, autobusów itd ... Nic . Na dzisiejszym porannym spacerze w ogóle nie zareagowała na przejeżdżający obok autobus!!!!!!

HURA!!!

Już od kilku tygodni puszczam ją wolno na spacerach i do niedawna słuchała wspaniale: wołam tosia chodź i Tosia już stoi koło mnie i macha ogonem... wielka rzecz , bo jak już pisałam należy do klubu Myszołowów a na "naszych " polach pełno mysich nor... ale od jakiegoś tygodnia : a co tam niech sobie pani woła jak się jej chce : JA MAM LEPSZE ZAJECIE !!!!

Jednym słowem chyba jest już z jej stresem wszystko ok ... bo Rori też tak robi: ja wołam a ona na to : ZARAZ !!!!

1image014

Marcjanna - 2010-11-19 17:27:07

Pare zdjęć:

http://img522.imageshack.us/img522/162/rosiitosia6.jpg

Uploaded with ImageShack.us

http://img809.imageshack.us/img809/9234/tosiairori5.jpg

Uploaded with ImageShack.us

http://img219.imageshack.us/img219/1853/tosiairorinafotelu2.jpg

Uploaded with ImageShack.us


http://img832.imageshack.us/img832/638/tosiac.jpg

Uploaded with ImageShack.us


http://img528.imageshack.us/img528/6033/tosiairori3.jpg

Uploaded with ImageShack.us

Marcjanna - 2011-01-03 19:43:18

Witam , coś cicho się tu zrobiło...

SERDECZNIE ZAPRASZAM DO ZABIERANIA GŁOSU WSZYSTKICH - TO FORUM JEST OTWARTE DLA WSZYSTKICH MIŁOSNIKOW CZWORONOGóW !!!!



Obie moje piesinki rozwijają się wspaniale... Jedyne co się na gorsze zmieniło to .... wygład Rori ... Jej przepiękne... no teraz zabrakło mi słów... chodzi mi o jej "warkoczyki" "włosy po bokach głowy, były pięknie długie .... no i sierść na szyi i piersi ... kryza i fartuszek... teraz są krótkie ...

Wynika to z ciągłych "walk" jakie toczą moje damy ... Jednym słowem Rori jest trymowana przez Tosię ! Niestety niezgodnie  z moimi życzeniam ....

Sami się przyjrzyjcie:

http://img263.imageshack.us/img263/3528/023iol.jpg

Uploaded with ImageShack.us

Tilia - 2011-01-04 18:19:06

Hahahaha no faktycznie, tak to bywa ;) jak moja Drusia dorastała, to Zuza (kundliczka) chodziła z wystrzępionymi uszami :P

Ale za to Rori wygląda na szczęśliwą! Chyba jej "warkoczyki" do szcżęścia nie są potrzebne.

Marcjanna - 2011-01-04 21:26:35

Myślę, że obie są szczęśliwe.
Tosia podgląda Rori i ją naśladuje! Głównie chodzą wszędzie razem... , ale przy polowaniu na myszy to Tosia czasem lubi być sama i się oddala od nas i w ogóle nie słucha ... Jednak myślę , że to w związku z okresem dojrzewania....   jednym uchem wchodzi a drugim wychodzi ....

A może się mylę?  Ona jest wysterylizowana.... CZY SUCZKI STERYLIZOWANE PRZECHODZA OKRES DOJRZEWANIA????   Gdzieś czytałam, że suczki wysterylizowane przed pierwszą cieczką pozostają pod względem rozwoju ciągle dziećmi ( naturlanie wysterylizowane psy także...) - bo właśnie NIE DOJRZEWAJA ANI PŁCIOWO ANI PSYCHICZNIE ...

Marcjanna - 2011-01-04 21:43:30

http://img194.imageshack.us/img194/5461/20110104213739890.png

Uploaded with ImageShack.us

Zobaczcie jak jej futro urosło....

http://img508.imageshack.us/img508/5572/20110104214416118.png

Uploaded with ImageShack.us

Trochę dziwnie widać  - oba zdjęcia robiłam kamerą z nowej zabawki ....

Marcjanna - 2011-01-21 17:52:33

Tosia ma niestety instynkt myśliwski.

Dziś puściłam ją tu na Kaszubach akurat między jednym lasem a drugim na polach. Od razu podchwyciła jakiś ślad i sobie za nim poszła - nie słuchała jak ją wołałam...

Poszłam za nią i wzięłam na smycz, bo to już było po szesnastej godzinie , więc nie chciałam ryzykować szukania jej w ciemnościach - tym bardziej , że zapuściła się w zagajnik.

Ponieważ Rori ma cieczkę, więc wędrujemy tu po lesie na smyczy od tygodnia i dziś chciałam sprawdzić jak to z Tosią jest .... I TO NIESTETY MI SIE NIE PODOBA. Chyba że chodziła za śladem myszy - co często robi tem gdzie mieszkamy...

Ale jak widzę czeka mnie dużo pracy - no Rori nie może się zarazić tą chorobą , w żadnym wypadku ....

Macie jakieś metody walki z instynktem myśliwskim????

Tilia - 2011-01-21 18:00:58

No, instynktu raczej nie zwalczysz, możesz próbować go jakoś przekierować, jednocześnie uatrakcyjniając swoją osobę- czyli ćwiczenia ćwiczenia ćwiczenia... jest szansa że nakręcona na aportowanie piłki przegapi zająca, jest szansa że dobrze wyszkolona zatrzyma się i za zwierzakiem nie pogoni... no i jeszcze czas, dwu-trzyletni pies jest zdecydowanie mniej impulsywny niż roczniak.
Ja mam tylko takie metody, że wychodzimy w teren z wieloma zabawkami w kieszeniach i ze smakołykami i wciąż wynajdujemy psom nowe zabawy- bieganie za piłką czy patykiem, jakieś ćwiczenia... no i oczy dookoła głowy żeby wypatrzeć zwierzaka wcześniej niż psy :P  Oby był ułamek zekundy żeby odwrócić psią uwagę i je zatrzymać. Zazwyczaj się to na szczęście udaje.

Marcjanna - 2011-01-22 11:38:42

U Tosi to jest ten "problem", że ona SZUKA , to znaczy idzie za tropem  - i to mi się głównie nie podoba.

Rori nie idzie za tropem, ona sobie to tu , to tam powącha, może nawet trochę sobie za tropem pójdzie , ale to wszystko. Gdy zobaczy zająca, sarnę itd np ptaka - no to już co innego - wtedy leci ... szczególnie gdy zwierzyna się nagle ruszy... Latem to tu na Kaszubach zwierzyna chowa się w ostępy leśne  bo dużo ludzi się tu przewija, więc tak często nic tam spod krzaka nie wyłazi. W sierpniu przeczeswałyśmy z Rori lasy szukając grzybów i nie  oddala się ode mnie za bardzo... w zasadzie w ogóle - czyli nie interesowaly ją żadne tropy itp...

Ale Tosia IDZIE ZA TROPEM i nie można jej przywołać...

Co znaczy , że np w lesie pójdzie sobie gdzie ją trop poniesie... Więc teraz nie wiem co bedzie z chodzeniem po lesie latem ... (teraz i tak nie ma za bardzo gdzie - bo albo leży zmarznięty śnieg po kolana, albo drogi są śliskie). Bo ciąganie ją na smyczy mi się nie uśmiecha ....

Zobaczymy, może jakiś trening mi w klubie poradzą ...

Jutro opuszczamy Kaszuby...

Marcjanna - 2011-02-07 21:35:00

Ludzie !!!!! SUKCES !!!!!!

Tosia wskoczyła sama na grube pnie  drzew leżące w lesie !!!! i po nich chodziła !!! Potem wbiegła na ułożoną wielką stertę z takich pni ...

Rori też naturalnie ... Ale Tosia się do tej pory bała!!!!!!

Marcjanna - 2011-02-21 20:07:04

Nie mam siły pisać  -  TOSIA ZJADŁA ŁOZKO i to nieswoje !!!!

http://img340.imageshack.us/img340/5965/lozko.jpg

Uploaded with ImageShack.us

Tilia - 2011-02-22 07:09:35

ojojoj... robi tak jak zostaje sama w domu? czy po troszku wygryza jak nikt nie widzi? czy to taka zabawa czy tak okazuje stres?

Marcjanna - 2011-02-22 09:05:19

hihihi, zestresowana na pewno nie była ...sama też nie ...

Była niedziela, mój mąż siedział sobie w salonie i czytał a ja pokój obok siedziałam nad księgowością, a panny się bawiły w pokoju mojego męża - tylko tam leży gruby dywan i moga zatem kulać się dowoli ... Ja myślałam , że one są razem z moim mężem . więc nie kontrolowalam ... Drzwi miałam zamknięte , bo u nas od korytarza strasznie ciągnie...

To jest stara sofa i brzegi były już poprzecierane. Podejrzewam , że wisała jakaś nitka ,albo ta "wata wychodziła" i Tosia zaczęła się intensywnie tym zajmować.... tak jak naszymi starymi chodnikami - popruła....  MIAŁA JEDNYM SŁOWEM SWIETNA ZABAWE ... tylko nie wiem czy to sama zrobiła czy na spółkę z Rori .... A03CE751239

To jest taka psuja ... Rori nie niszczyła nic, a Tosia porozszarpywała wszystkie zabawki ...szalik, skarpetki... /ale nie myślcie , że w setki idzie!!/

Tilia - 2011-02-22 10:31:45

Poprzecierana mówisz... ;) może chciała Wam zasugerować że czas na zmianę wytroju? :D
Nasza Drusia jak była mała zaokrągliła nam brzegi szuflad w sosnowych szafkach, gałki z kolei z okrągłych przerobiła na... nieforemne. Hesia ciut przerobiła nogi od regału, widać były nudne. Szczota cudów dokonywała by dostać się do (mniej lub bardziej) jadalnych rzeczy. Tak to bywa. Oj jak się cieszę że mi towarzystwo z tego trudnego okresu wyrosło. Ale z drugiej strony szkoda.

Marcjanna - 2011-04-23 17:31:29

Tosia się u nas do tego stopnia zadomowiła, że niestraszne jej samotne wędrówki po polach: czy to pogoń za zającem, ptakiem czy ot tak za jakimś tropem...

Naturalnie bardzo jestem z niej i z siebie dumna , że tak szybko pozbyła się większości swoich strachów i prawie zapomniała o złych przeżyciach ,ale jej udawanie głuchoty wcale mi się nie podoba, dlatego rozpoczęliśmy obok przygotowań do egzaminu Pies Towarzysz, trening z długą luźną smyczą. (czego ja nie znoszę - mówiąc między nami ...)

http://img189.imageshack.us/img189/5175/13250175.jpg

Uploaded with ImageShack.us

Marcjanna - 2011-05-09 10:30:26

Jak już wiecie ćwiczymy z Tosią także do egzaminu na Psa Towarzysza. Naturalnie trochę inaczej niż z Rori , bo Tosia to taki malutki tchurzaczek... Głosu nie można podnosić tylko delikatnie...

Ale wczoraj przeszła moje oczekiwania - po raz pierwszy przeszłyśmy z Tosią cały "cykl ćwiczeń" (bo wcześniej dzieliłam ten cykl z Rori - Tosia bała się za bardzo ....tak razem z innymi dużymi psami...)

I była rewelacyjna!!!!  Nie 100 % ale na to co ćwiczymy i na to że w nią nie wierzyłam ... SUPER
Robiłyśmy właśnie następujące ćwiczenie: Tosia miała leżeć, ja odejść od niej kilka kroków i potem na zawołanie miała przybiec do mnie i usiąść przede mną.... (ja powiedziałam do trenera - ona jeszcze tego nie umie...) Do tej pory w szkole w towarzystwie psów nie chciała się ruszać z miejsca ... i nagle...  ja ją wołam a ona leci do mnie , siada przede mną w absolutnie przepisowy sposób i... perfekt !!!! HIhIHI lepiej niż dwa dobermany , które już mają ten egzamin zdany ...

Obie były wczoraj na piątkę!

http://img148.imageshack.us/img148/3717/tosiay.jpg

Uploaded with ImageShack.us

Ale niestety chodzimy teraz z Tosią na dlugiej smyczy, bo zapuszcza się na zbyt długie spacery... WIDAC ZE SIE BARDZO ZE MNA zżyła i już niczego się nie lęka ...   i robimy ... Nordic Dogging  Rori kroczy za nami bez smyczy , ale się naprawdę słucha ... czasem wprawdzie zatyka sobie ucho ale długo to nie trwa, jak znikam jej z oczu natychmiast biegnie do mnie  - obecnie najlepszą dla niej zabawą jest bieganie / skaknie po zbożu , a w zasadzie w zbożu, które  już jest wyższe niż Rori więc tylko ogon widać ... wygląda jak taka mała lódź podwodna ... naturalnie Tosia biega za nią , ale ma ograniczoną odległość do 10 m i mówiąc szczerze mam wrażenie , że powoli kapuje jak daleko może się oddalić i co to znaczy stop ...

Marcjanna - 2011-07-28 19:24:46

Trening na długiej smyczy kontynuujemy, ponieważ niestety jest to taki trzpiot z tej Tosi , że zapomina co to znaczy : chodź tu, ale zauważyłam , że jest coraz lepiej, to znaczy coraz lepiej słucha chodząc na długiej smyczy.

Na tych zdjęciach wyżej ma jeszcze "starą ondulację". Chciałam sprawdzić jaką ona ma sierść. Teraz wiem - musi być trymowana regularnie. Odrośnięty włos to martwy włos , wychodzi łatwo , kruszy się i wszędzie go pełno.

Zadania podjęłam się sama. Był w planie zawodowy fryzjer, ale że Tosia obawia się nadal obcych ludzi , więc postanowiłam jej tego zaoszczędzić... I tak już od maja trymuję ją regulanie - sierść ma coraz piękniejszą , włos gęsty i lśniący ...  szczególnie na karku i grzbiecie ..

Odnotowuję następujący sukces: już nie szczeka na obcych ludzi z psami !!! Ale domu na Kaszubach broniła, że hej !

I już nie wiem czy o tym pisałam  - bawi się zabawkami ... zbiera wszystkie z tarasu i z podłóg i znosi na swoją ulubioną sofę!!! hihiih

Marcjanna - 2011-07-28 20:09:38

I tak sobie ta moja Tośka radzi z zabawkami :



Marcjanna - 2011-07-28 22:37:44

I jeszcze jeden filmik jak to Tosia bawi się zabawkami


Marcjanna - 2011-07-29 14:52:08

i jeszcze  dwa filmiki








und



Marcjanna - 2011-10-01 10:49:53

w czwartek w nocy w czasie ostatniego spaceru Tosia "chodziła" z podkuloną prawą tylną łapą...

Przy pomocy latarki wypatrzyłam malutką rysę na jednej z poduszek, nie krwawiła... , ale że i w piątek rano też tak "chodziła"  to pobiegłam z nią do weterynarza i teraz Tosia ma piękny opatrunek i nawet dostała od swojego pana ładny bucik...  - wyobraźcie sobie, że nawet NIE PROBUJE ścięgnąć sobie opatrunku.... !

Ja jednak obawiam się , że to nie ta rysa była/jest  tego przyczyną ... Dzisiaj na spacerze przez cały czas latała z podkurczoną nogą...  Czy to tylko  dlatego , że jej ten opatrunek przeszkadza?

Tilia - 2011-10-03 08:44:05

Może ją boli? Może też jej przeszkadzać opatrunek. Weterynarz oczyścił rankę? Czy była płytka, czy głęboka? Takie rzeczy trzeba bardzo dokładnie oglądać, czasem bywa tak, że pozornie niewielka ranka goi się z wierzchu, a w środku, głębiej, rozwija się stan zapalny. Naciskaj poduszeczkę, patrz czy miejsce nie jest ciepłe i rozpulchnione, czy pies zanadto nie reaguje na dotykanie tego miejsca.

Marcjanna - 2011-10-03 15:29:01

Ona nie reaguje na dotych / naciskanie - lekarka nciskała , a Tosia nic....

Dzisiaj biegała bez opatrunku i bez pdnoszenia łapy... ale już na spacerze w południe łapę podnosiła do góry... Ja jednak myśle , że ją ta łapa po prostu boli - stare rany... itd...  Zaraz jak ją tylko przywieźliśmy do domu (przed rokiem) , na spacerze przeskoczyła przez rów i potem biegła dalej na trzech łapach... Ale za chwile już było normalnie ... Ona ma teraz więcej ruchu i pewnie ją ta łapa boli i nie boi się tego "pokazać" -

czyli trzeba zrobć zdjęcie ...

Tilia - 2011-10-03 18:14:16

Warto obejrzeć kolanko i biodro. Tylko konsultijcie u ortopedy, koniecznie.

Marcjanna - 2011-10-28 10:12:43

Właśnie wczoraj byliśmy u weterynarza ...

Tosia kuleje co jakś czas, podnosi to lewą to prawą tylną łapę...

Lekarz zbadał łapy i orzekł nie ma problemu z kolanami , ale może być coś ze stawem biodrowym nie tak albo z kręgosłupem. No i biedna Tosia dostała najpierw lekką narkozę, aby można było zrobć zdjęcia. Na zdjęciu było wyraźnie widać, że prawa łapa jest w prządku, ale lewa nie. Główka stawu biodrowego nie siedzi jak trzeba w panewce... Dostała jeszcze raz narkoze tym razem "mocniejszą" , ponieważ pan doktor chciał spróbować nastawić biodro.... Najpierw wyciągnął dwie łapy i mówi do mnie prawa łapa jest krótsza niż lewa, jak zaczął łapę nastawiać - to ja już przestałam patrzeć....

No i tak wczoraj tak na tym wszystkim myślimy i myślimy i mój mąż mówi: na zdjęciu było wyraźnie widać , że ma problem w lewej łapie i lewą łapę podnosi a ON NASTAWIAŁ PRAWA ŁAPE..... !!!!!!!!!!!!????????????????

Gdyby się to nastawienie powiodło, to nie musiałaby przejść kiedyś tam operacji.....

No i teraz jestem totalnie pokręcona i mój portfel schudł o 250 euro ...

Pewnie . że można jeszcze raz spróbować nastawić już teraz właściwą łapę, ale Tosia się tak strasznie boi... Drżała na całym ciele... Może pewnie taż dlatego , że była bez Rori i to ją jeszcze dobiło...

A teraz trochę o Rori: Gdy przywieźliśmy Tosię do domu to już było około 13:00 i czas spaceru. Tosia została położona na kanapie a Rori ją obwąchiwała i lizała - widać było , że jest bardzo zadowolona , że jej siostra znowu jest , ale jednocześnie musiała na dwór... więc ja z nią wyszłam... a ona jak nigdy szybko za róg tu siknęła tam siknęła (ona sika jak chłopak) potem potruchtała /nie biegła tylko tak szybko przebierała łapami/ trochę dalej za następny róg gdzie jest miękka trawa, załatwiła resztę toalety odwróciła się na pięcie i w takim samym a nwet szybszym tępie pobiegła do domu do swojej Tosi i położyła się obok niej ...

Tilia - 2011-10-28 12:35:53

Rany Marcjanno, włos mi się na głowie zjerzył!!! proszę Cię - zmień weterynarza!! idź do ortopedy! tu w Warszawie mamy kilku świetnych ortopedów, nowootwartą klinikę ortopedyczno - chirurgiczną, ludzie z pasją i wiedzą. Będziesz kiedyś w Polsce to zapisz się na wizytę, zbadaj dziewczynę, może wcale nie będzie potrzeba do tego narkozy? ale niech ją obejrzy fachowiec. Brrr.

Marcjanna - 2011-10-29 00:03:10

ale on tez ortopeda ....

Marcjanna - 2011-10-31 21:04:42

Na razie chory staw najwyraźniej Tosi NIE PRZESZKADZA!  Co prawda w zeszłym tygodniu trochę kulała , ale jej przeszło...  Ja wiem, że staw się sam nie naprawi ale... gdybyście ją dziś widzieli jak poszła za zającem ....

tak tak , od dwóch tygodni zaprzestałam treningu na długiej smyczy, ponieważ według wszystkich książek jakie mam trening odniósł sukces i nadwała się już do puszczenia ze smyczy ...

I to prawda, chodzi jak zegarek ... a właściwie chodziła do dziś rana ... jak wyleciał jej zając spod nóg jak za nim pogoniła... w oka mgnieniu zniknęła mi z oczu ... wpadła za zającem w pole obrosłe jakimś żółtym zielskiem i przepadła na parę minut... Rori tylko tak patrzyła jak się oddala z miną : "a tobie co Tosia?"

Ale na szczęście jej wycieczka nie trwała długo, tyle że wróciła cała (jakby to moja Babunia powiedziała:) unorana jak pies ...  ippilangstrumpf

Marcjanna - 2012-01-01 18:48:33

Tosia boi się różnych rzeczy i sytuacji - to wiemy wszyscy ...

Wyobraźcie sobie : w Wigilie była cała przestraszona - dlaczego ? NIE WIEM ... jakby oczekiwała czegoś złego ... Ja przygotowywałam kolacje, pod maluteńką choinką leżały prezenty... W czasie całej kolacji Tosia siedziała sama w pokoju na górze...  Normalnie siedzi zawsze z nami i z Rori na kanapie ...

Potem przyszła akurat jak rozpakowywaliśmy prezenty, hałas rozrywanych kartonów z trudem przeżyła nie uciekając, ale widać było , że jest na granicy ...  ale gdy mój mąż potrząsnął lekko kartonem w którym znajdowała się butelka whisky - uciekla ze spuszczonymi uszami i podwiniętym do maxa ogonem na góre...

Dlaczego ?

Poza tym wydaje się jakby wiedziała , że zaraz bedą wystrzeliwane sztuczne ognie - cały tydzień była niespokojna... U nas czasem słychać odgłosy polowania - ale to ją nie stresowało do tej pory ,ale w tym tygodniu między wigilią a Sylwesterm odgłosy takiego popukiwania wprwadzały ją w panikę... Jak zatem przeżyła wczorajszą noc ? Muszę sią przyznać, że nie wiem ...  Bo ja po prostu przed północa zasnęłam :P , a psy były razem ze mną na swojej poduszce - i chyba raczej też spały , bo ani nie słyszałam sztucznych ogni ( a ponoć było dużo) ani ruszających się psów...

https://www.hotels-world.pl