Terier Australijski - AUSSIE

o Terierze Australijskim, małym piesku o wielkim sercu !


#1 2010-04-25 00:02:24

 Marcjanna

Administrator

Zarejestrowany: 2009-02-11
Posty: 284
Punktów :   
WWW

MY JAKO PRZEWODNICY PSIEGO STADA i PRZEMOC

Witam ,
mnie by interesowało, jak dajecie sobie radę z problemem przewodzenia stadem?

Generalnie jestem zdania, że obserwacja stada wilków jest bardzo przydatna do tego, aby zrozumieć jak funkcjonują także nasze psy. Ci z nas, którzy mają dwa lub więcej psy, mą od razu zauważyć, że psy są stworzone do tego,żeby żyć w grupie, w której panują jasne reguły gry. Niestety my ludzie jesteśmy w tej wspólnocie ciałem obcym - czy nam się to podoba czy nie. I z tego powinniśmy sobie zdawać sprawę w czasie procesu wychowania. 

W normalnym stadzie jest przewodnik (Alpha zwierze) i cała reszta.
Społeczność ta charakteryzuje się BRAKIEM AGRESJI !!!  Komunikacja między poszczególnymi członkami stada odbywa się poprzez ruchy i gesty i wszyscy wszystko wiedzą.

Z agresją mamy do czynienia jedynie wtedy, gdy jakieś inne zwierzę próbuje zająć miejsce przewodnika stada. Walka jest ostra, ale krótka i albo stado ma nowego przewodnika, albo przegrany  opuszcza stado.

Nasze psy żyją w stadzie, które składa się głównie z nas ludzi, dlatego zmuszone są nas jako członków stada akceptować - członków stada, niekoniczenie jako jego przewodnika.  I właśnie tu powstają często problemy, które my ludzie próbujemy na różne sposoby rozwiązać. Niestety wielu z nas sięga w tym celu po przemoc. Na przykład niektórzy stosują tzw. Alpha - rzut /nie wiem, czy tak to można na j. polski przetłumaczyć/, polega on na tym, że chwyta się psa za kark i rzuca go na placy... celem jest uświadomienie psu kto jest tu szefem...

Ja mam jedynie jednego psa i to dopiero od  17 miesięcy i już w pierwszych miesiącach zrozumiałam, że u mojego psa NIC nie wskuram przemocą - i tu wcale nie mam na myśli jakiegoś bicia czy szarpania.... Gdy mój pies zauważy, że mój głos brzmi agresywnie to raczej się schowa pod stół niż posłucha...


Pozdrawiam serdecznie
Marcjanna, Rori i Tosia

Offline

 

#2 2010-04-26 13:37:58

Tilia

przewodnik stada

Zarejestrowany: 2010-03-11
Posty: 218
Punktów :   

Re: MY JAKO PRZEWODNICY PSIEGO STADA i PRZEMOC

Myślę, że w psim stadzie niekoniecznie musi być widoczna taka prosta liniowa hierarchia. Moje suki (cztery) różnie układają relacje między sobą, zmienia się to też w zależności np od tego która aktualnie ma czy będzie miała cieczkę, czy jesteśmy aktualnie w domu czy poza domem, ważny jest też wiek itd. Mają też różne potrzeby, bardzo różne charaktery (tak, każdą traktuję inaczej! czego innego wymagam, na co innego pozwalam i inaczej to wszystko od nich egzekwuję). Jestem zdania, że psy pod tym względem różnią się od wilków (albo u wilków nie do końca tak to wygląda jak w opisach)- żyją w zmiennym środowisku, z ludźmi, którzy są elementem stada, często też z innymi gatunkami (np koty), są świetnymi obserwatorami, więc uczą się naszych zachowań, gestów, komunikują się z nami w sposoby często zupełnie "niepsie".

...
Rzucanie psem o glebę jest jakimś nieporozumieniem. Każdy pies jest inny i nikogo nie będę namawiać na metody wyłącznie pozytywne, ale według mnie przede wszystkim trzeba stawiać na współpracę, poprawianie komunikacji. U naszych psów zawsze sprawdzało się to, że pies słucha tego człowieka, który jest dla niego bardziej atrakcyjny (zapewnia pracę, rozrywkę) i wysyła czytelne sygnały. A co to za sygnał- rzut psem o glebę? Co ma psu powiedzieć? W jakiej sytuacji się go stosuje?

Offline

 

#3 2010-04-27 00:33:05

 Marcjanna

Administrator

Zarejestrowany: 2009-02-11
Posty: 284
Punktów :   
WWW

Re: MY JAKO PRZEWODNICY PSIEGO STADA i PRZEMOC

Tilia napisał:

A co to za sygnał- rzut psem o glebę? Co ma psu powiedzieć? W jakiej sytuacji się go stosuje?

Tego ja też niestety nie wiem....

Niektórzy uważają, że powinno się ten rzut stosowować w stosunku do psów charakteryzujących się rozwiniętą cechą dominacji albo agresji, aby w ten sposób zmusić ich do podporządkowania się NAM LUDZIOM...

Osobiście odrzucam tego typu metody wychowawcze... , ale niektórzy trenerzy jeszcze przed około 10 laty w Bawarii na przykład, uważali, że jest  niezbędna i że należy ją stosować nawet u szczeniaków!!!!

Podoba mi się, co napsiałaś o tym jak się psy w stadzie zachowują  Ja też jestem podobnego zdania, ale że mam tylko jednego psa i to od niedawna , więc nie nie byłam pewna czy się nie mylę.

Z obserwacji i z lektury wynika mi bowiem, że.... psy to psy a wilki  to wilki ...  Niestety wielu z posiadaczy psów uważa jednak że nasze domowe psy to takie udomowione wilki  i dlatego zaprzątają sobie ciągle głowy tym, jak udowodnią kto jest tym cholernym przewodnikiem stada!!!

I tu się koło zamyka: My jesteśmy tylko ludźmi i nigdy nie będziemy w stanie tak się zachowywać jak pies. Jedyny środek komunikacyjny, który mamy to .... gesty i ruchy ciała. To jest jedyny środek komunikacyjny między nami a psami, który mógłby nas zbliżyć do stanowiska : przewodnika stada...  A skoro tego zaszczytu my ludzie nie jesteśmy w stanie osiągnąć, powinniśmy się zastanowić nad innymi środkami komunikacji  i wzajemnego stosunku.

Muszę kończyć, bo zasypiam...






:sleep:


Pozdrawiam serdecznie
Marcjanna, Rori i Tosia

Offline

 

#4 2010-05-02 09:26:20

 Marcjanna

Administrator

Zarejestrowany: 2009-02-11
Posty: 284
Punktów :   
WWW

Re: MY JAKO PRZEWODNICY PSIEGO STADA i PRZEMOC

Tilia napisał:

Jestem zdania, że psy pod tym względem różnią się od wilków (albo u wilków nie do końca tak to wygląda jak w opisach)- żyją w zmiennym środowisku, z ludźmi, którzy są elementem stada, często też z innymi gatunkami (np koty), są świetnymi obserwatorami, więc uczą się naszych zachowań, gestów, komunikują się z nami w sposoby często zupełnie "niepsie".


Właśnie!

Dlaczego ja w ogóle ten wątek zaczęłam.... Głównie chodzi mi o to abyśmy MY ludzie  bardziej skupili się na obserwacji PSA i widzieli psa w psie, a nie stale starali się widzieć w psie wilka. To mi  bardzo przeszkadza. Proste kopiowanie funkcjonowania stada wilków na zachowanie psów pociąga za sobą niestety także proste kopiowanie metod wychowawczych - przykładem jest słynny Alpfa - rzut - albo ciągłe siłowe udowadnianie, że to my mamy ostatnie i pierwsze słowo... przy czym nasze zachowanie ogólnie , nasze gesty coś przeciwnego sygnalizują.

Stado wilków jest zamkniętą społecznościę składającą się z pary rodziców i ich potomstwa. Spotka takie stado inne wilki dochodzi zawsze do walki, w najlepszym razie obce wilki zostaną wypłoszone, ale niestety często kończą się takie spotkania tragicznie. Z psami jest całkiem inaczej. Można spokojnie wziąć psa do nowego "stada". Na ogół po krótkim obwąchiwaniu sprawa jest uregulowana i nowy pies jest zintegrowany... /naturalnie są wyjątki, ale rzadkie/

Sposób i warunki życia wpływają także na sposób odżywiania każdego ssaka - psa także. Co oznacza, że BARF nie jest jedynym i słusznym sposobem odżywiania ...

Gdy na różnego rodzaju forach pytamy o to jak poradzić sobie z problemami wychowawczymi to niestety często czytamy właśnie takie rady  - wzięte prosto z książek o wilkach - przy czym ich autorzy nigdy czegoś takiego nie sugerują.

A już szczytem dla mnie jest  gdy pytamy o to jaka karma jest dla psa dobra ... i nie daj Boże przeczyta to zwolennik BARF - to koniec - a jaki mają najczęściej argument: wilki zjadą całe zwierze... i koniec ... a, jeszcze jeden: "widzialaś kiedyś wilka, który miałby kamień na zębach?"    Ja nie widziałam nigdy wilka na wolności i nawet jak go kiedyś zobaczę, to w zęby mu nie będę zaglądać!!!!
(Chcę jednak zaznaczyć, że jeżeli czytam także o innych argumentach zgodnych z prawdą to naturalnie nie mam nic przeciwko tym, którzy karmią swoje psy surowizną... mój pies nie rusza surowego mięsa... ale za to surowe owoce i warzywa).

Przez dziesiątki lat - jeżeli nie setki - metody wychowawcze opierały się głównie na rozwiązywaniach siłowych ... /w stosunku do dzieci też./ Od niewielu lat propaguje się metody wolne od stosowania siły, oparte na pozytywnej motywacji. Niektórzy uważają, że celem naszym powinno być ukształtowanie  dobrze  funkcjonującego TEAM-u składającego się z nas i psa.

Ja mam szczęście, moja Rori nie ma cech dominanckich, więc nie muszę "walczyć z nią" o przewodnictwo, ale ma inne fajne cechy, czasem jest uparta, a może jednak nie traktuje mnie jako super bosa? Jak sobie chodzi bez smyczy to często wącha sobie coś i jak ją wołam , to mam wrażenie, że jej całe ciało mówi do mnie : NO ZARAZ !!!   nie pali się !!!      Ale ja sobie w zasadzie założyłam, że muszę z moją psinką taki właśnie TEAM sworzyć. Ona ma rozumieć co ja chcę - nawet bez słów, a ja mam rozumieć ją...  Myślę, że wtedy obie strony będą szczęśliwe, psy bowiem chcą być kierowane, jeśli tego kierownictwa nie czują - żyją w ciągłym stresie.



















Pozdrawiam serdecznie
Marcjanna, Rori i Tosia

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
OтeНи Арцакена noclegi Kołobrzeg wywrotka Piła grzejniki wrocław