o Terierze Australijskim, małym piesku o wielkim sercu !
Od dawna interesuje mnie jak to jest w zasadzie między nami i naszymi psami ?
Jak silna jest więź a jak silne uzależnienie?
czy w ogóle można mówić o istnieniu między psem a człowiekiem więzi niezależnej?
Np. jako dzieci jesteśmy od swoich rodziców uzależnieni pod każdym względem. Z biegiem jednak czasu doroślejemy i zakres niezależności z każdym rokiem wzrasta. Mamy własne pieniądze , możemy się sami utrzymać, i sami o siebie zadbać, jednak i wtedy nasza więź z rodzicami /mówimy o normalnych przypadkach/ nie maleje, wręcz przciwnie...
Niektórzy są zdania, że jesteśmy dla psa czymś w rodzaju klucza do puszki z żarciem... i niczym więcej
co oznacza, że pies pójdzie do każdego, kto mu poda pod nos grubszą i bardziej śmierdzącą kiełbasę...
Szukanie bliskości z człowiekiem jest spowodowane jedynie nieustającą obserwacją gdzie się jego klucz do konserw w danej chwili znajduje... Z tego by wynikało, że to całe gadanie i pisanie o miłości psa do człowieka to po prostu wielka bzdura wymyślona przez człowieka, dla którego bliskość innej istoty i jej miłości jest bardzo potrzebna.
Jest zatem przywiązanie psa do człowieka wymuszone jedynie jego uzależnieniem wynikającym z niemożności przeżycia na własną rękę?
Czy może istnieje/może istnieć prawdziwa niezależna więź?
Offline